czwartek, 13 listopada 2014

Sonda ląduje na komecie - ten dzień to istny kosmos!

Zainteresowania Ryśka są dość szerokie i bardzo falowe. Potrafił przez pół roku być strażakiem i tylko coś strażackiego zachęcało go do innego typu zabawy niż zabawa w gaszenie pożaru (puzzle - ze strażakami, lego - strażackie, malowanie - czerwoną farbą itd.). Teraz wraz z wiekiem te przejścia z osoby na osobę są dość płynne i nie aż tak długotrwałe, ale przeszliśmy już okresy strażaka, paleontologa, szeryfa, kosmonauty, rycerza, pirata, piekarza, Luke'a Skywalkera (trwa obecnie ze zmianami na poprzednich zamiennie).









A dziś był dzień lądowania sondy na komecie. I wcale o tym rano nie wiedzieliśmy, a Rysiek obudził się z bardzo silną potrzebą bycia kosmonautą i zabawy promem kosmicznym lego. Nie lubię tego dnia, kiedy przypomina mu się konkretna budowla z lego i musimy nie tylko rozwalić nasze dotychczasowe konstrukcje (w tym względzie zawsze mogę na niego liczyć), ale przede wszystkim trzeba wyszukać konkretne klocki, co w tej przepastnej kuwecie bywa... bardzo czasochłonne. Ale cóż - czego się nie robi dla nauki?

Prom Discovery przewożący na orbite satelity, przywożący na Ziemię uszkodzone satelity i wynoszący w przestrzeń kosmiczną teleskopy, sondy i fragmenty międzynarodowej stacji kosmicznej został odbudowany i do końca dnia (od godziny 10 rano) trwała nieprzerwana zabawa w loty kosmiczne, przebudowy satelitów itp.





Kiedyś pisałam o tej kosmicznej miłości ---> KLIK i wtedy przypadał okres największej kosmicznej fascynacji. A teraz jest zabawa w kosmos ze szczegółami naukowymi i pogłębianie wiedzy z książek. Muszę się dokształcać, bo pytania o kwazary, czarne dziury (których wciąż nie ogarniam), cykl życia gwiazd i zderzenia galaktyk - to dla mnie także pojęcia dość odległe. Prawde mówiąc nigdy mnie to nie interesowało na tyle, żebym rozumiała to aż tak wybitnie, żeby bez oporów tłumaczyć to trzylatkowi. On zawsze wyczuje wahanie w głosie i niepewność. Mówię więc, że nie wiem - i sięgamy po książki.

W ogóle ostatnio Rysiek wybiera literaturę popularno-naukową. Co prawda zdarzają się dni, że czytamy Brzechwę albo coś z literatury dziecięcej, ale jeżeli on przychodzi do mnie z książką, to jest to "Budowa wszechświata" albo "Kosmos".

Myślałam, że wszystko zaczęło się od książeczki z cyklu "Mądra Mysz" pt. "Mam przyjaciela kosmonautę" - czyli jak to mówi Rysiek od książki o Jurku (główny bohater), ale gdy się bardziej zastanowię, to zaczęło się wszystko od figurki Playmobil, którą Rysiek dostał od cioci, gdy miał dokładnie rok i miesiąc, na wakacjach.

A potem zainteresowanie wzrastało, dziś jego pytania mnie zaskakują. Wciąż chce wiedzieć więcej i cieszy mnie to niezmiernie. Nie tylko umie wymienić wszystkie planety Układu Słonecznego (czego nauczyliśmy się podczas dyndania na huśtawce - polecam na huśtawce wszystko wchodzi po dwóch powtórzeniach), ale też poprawia mnie i mówi, że Pluton to nie jest planeta (wiedzieliście?)... Także tak...


Na temat kosmosu, jego obserwacji, badań i odkryć mogę polecić książki, które nas przenoszą w międzygalaktyczne przestrzenie - w większości są to popularno naukowe pozycje dla nieco starszych dzieci (jak zapewniają wydawcy), a jednak okazuje się, że to zależy... Każdą z nich śmiało polecam na prezent, podobnie jak każdy z zestawów lego.

1. Odkryj kosmos. Czary-mary w kosmosie. James Harrison.
W książce zobaczyć można satelitę, prom kosmiczny i międzynarodową stację kosmiczną - w schemacie, a potem, wyciągając stronę - także w schemacie naniesionym na realny rysunek.






2. Budowa wszechświata. (z cyklu: Świat wczoraj i dziś) - Sue Becklake. (Polska Oficyna Wydawnicza BGW, 1991) - to jeszcze moja książka, polecam całą serię od Prehistorii po Ciało Człowieka. Ta książka jest dość opisowa i szczegółowa. Po zapoznaniu  z podstawowymi pojęciami.


 

3. Świat w obrazkach. Kosmos. Emilie Beaumont (Wydawnictwo Olesiejuk). Podstawowa prosta wiedza encyklopedyczna wraz z poglądowymi ilustracjami. Dobry start.







4. Sprawdźcie sami... Kosmos. Katie Daynes (Książka z okienkami, Wydawnictwo Olesiejuk). Dużo ciekawostek, okienka, rozkładane plansze i jako bonus mapa nieba, zachęcająca do obserwacji nocnego nieba. Uwielbiana przez dzieci dzięki okienkom. No coś w tym jest... :D








5. O czym opowiedział teleskop. Paweł Kłuszancew (Wydawnictwo Raduga, 1984) - a to akurat książka po mężu.

Tutaj z kolei każdy rozdział jest odpowiedzią na pytanie, np. Dlaczego gwiazdy są takie ładne? albo Czy można wylądować na Merkurym? Rodziały mają po 2-3 strony. Zdecydowanie polecam dzieciom już zainteresowanym kosmosem.





6. Winnie w kosmosie. Valerie Thomas i Korky Paul. (Papilon)
Zabawne i bajkowe przygody czarwonicy Winnie i jej kota Wilbura. Fantazja i wyobraźnia na temat lotu w kosmos okraszona ciekawymi ilustracjami. Może być dla zupełnych laików w tej dziedzinie, ale nauczy planet Układu Słonecznego.




7. Mam przyjaciela kosmonautę. Ralf Butschkow (seria: Mądra Mysz)
Mnie się to czyta siermiężnie, bo język jest dość techniczny. Kosmonauta Jurek oprowadza dwoje dzieci po centrum kosmicznym. Bardzo dobrze przedstawione podstawowe pojęcia z kosmonautyki, ale językiem bardzo precyzyjnym. Cała ta seria to wspaniała kopalnia nowego słownictwa i nazewnictwa specjalistycznego. Polecam od najmłodszych lat (najpierw do opowiadania i samodzielnej lektury przez osobę dorosłą, a potem do czytania, gdyż duża ilość tekstu na stronie może zniechęcić roczniaka, ale jak się mu pokaże i nazwie, to wszystko zapamięta).







8. Mój pierwszy atlas wszechświata z naklejkami. Sofia Stefanovic (Wydawnictwo Wilga)
Wydanie broszurowe z dużą ilością naklejek i ogromną planszą do powiedzenia na ścianie i uzupełnienia jej naklejkami (jedno ze zdjęć powyżej). Zadanie manualne plus nauka. Szczegółowa budowa międzynarodowej stacji kosmicznej wraz z podaniem jakie państwo sponsorowało określone jej komponenty. Wewnątrz broszury łatwym i przystępnym językiem opisane podstawowe pojęcia.




9. Kometa nad Doliną Muminków. Tove Janson.
Bez komentarza - samo dobro! Muminki są dobre na wszystko!

10. Galileusz. Obserwacje, eksperymenty i wynalazki. (przedstawione w 3 wymiarach, Wydawnictwo Debit) Absolutny hit wydawniczy o Galileuszu, a nie o kosmosie, ale zachodzący na tematy kosmiczne i bardzo rozsądnie z kosmosem kojarzony! W 3D z dużą ilością przełomowych wynalazków Galileusza. Polecam jako piękny prezent nie tylko dla dzieci!!!











Całość naszej kosmicznej biblioteki uzupełnia aplikacja iWow o Układzie Słonecznym, o której pisałam tutaj ---> KLIK. (Na samym dole postu o Lizbonie).

Jest jeszcze innych kilka książek, których nie mamy, a chcielibyśmy - na przykład "Profesor Astrokot odkrywa kosmos" ---> KLIK, ale poczekamy na świętego Mikołaja. Może się domyśli...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz