wtorek, 22 kwietnia 2014

Lisbon story

Juhu! Jesteśmy na wakacjach! W Portugalii. Tym razem wybraliśmy się, żeby tradycji stało się za dość, w Lany Poniedziałek. Początki podróży były niezbyt ciekawe, bo z emocji albo z jakiejś infekcji wirusowej, w dniu lotu przyplątała się gorączka. Na szczęście udało nam się dolecieć szczęśliwie do Lizbony i na lotnisku okazało się, że portugalski nastrój udzielił się i Ryśkowi!


"Witaj piękna Portugalio, witajcie Portugalczycy!"  - krzyczał na lotnisku. A jego blondynkowatość przyciągała jak magnes. Zanim doszliśmy do taksówki, przybił piątkę z rzeszą mijających nas przypadkowych ludzi, pogadał z policjantem o piłce nożnej "Benfica? Benfica?" - "Le-gia War-sza-wa!" i cieszył się na widok palm przed budynkiem.

A potem było tylko lepiej!



Z wystaw sklepowych i restauracyjncyh wyglądają na nas ogromne kraby!




Fontanny dają trochę chłodu, chociaż pogoda nie jest upalna, a raczej rześka i lekko orzeźwiająca.







Wąskie ulice, piękne kamienice, mozaika, misz masz i piękne widoki z tarasu na dachu!







A także widok na wieżę katedry Se. I dzwoniące dzwony...







Portugalscy strażacy - bombeiros - też chętnie pokazują dzieciom swoje wozy strażackie. Ale ich remizy są często ukryte na parterze kamienic. Udało nam się jednak znaleźć jedną. :)








Na każdym kroku można się natknąć na piękne kafelki - Azulejos - zdobiące ściany budynków mieszkalnych, skelpów, klatki schodowe... Piękne duże mozaiki i małe wstawki to tu, to tam...







Na ulicach rozbrzmiewa miły miejski gwar, ze starego samochodu słychać fado.









W tłocznej uliczce bukiniści oferują ksiażki.








A szalony tramwaj, choć zabytkowy, wciąż wozi paseżerów między krętnymi uliczkami. Czasem ma się wrażenie, że zaraz wjedzie w mur...








No a wieczorem można się cieszyć zakupem interaktywnej zabawki o kosmosie, zakupionej w sklepie Imaginarium (ze specjalnym wejściem dla tych mniejszych klientów). Chciałam tylko dodać, że ten sklep z zabawkami jest wyjątkowy (widziałam taki także w Hiszpanii) i ma mnóstwo mądrych zabawek mądrze podzielonych na kategorie wiekowe. Może Was to zdziwi, ale ten zestaw planet z Układu Słonecznego, aplikacją na iPad o gwiazdozbiorach i Drodze Mlecznej był w dziale "Preschool" czyli "Przedszkole".



 
 
 
 
 
A miasto zwiedza się na piechotę, choć jest bardzo górzyste to chyba najlepszy środek transportu. Jak się ma zwiedzanie Lizbony z dzieckiem - dość dobrze, chociaż nie polecam chodzenia z wózkiem (my odpuściliśmy po pierwszym spacerze), bo chodniki są bardzo wąskie, niewygodne i często idzie się pod górę. W razie niedogodności i zmęczenia można skorzystać z tramwaju, a sama historyczna część Lizbony jest niezbyt duża, więc można ją zwiedzić powolnie. Dla małych dzieci zdecydowanie polecam nosidełko, a dla tych starszych wolniejsze tempo zwiedzania, przejażdżkę tramwajem pod górę i schodzenie w dół rzeki. Do tego można przejechać się zabytkowymi windami i spojrzeć na miasto z góry.
 
Na pewno tam kiedyś wrócimy! Jedno z piekniejszych miast, jakie do tej pory widziałam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz