niedziela, 30 listopada 2014

Kalendarz adwentowy

Co roku oczekujemy. Bo adwent to czas oczekiwania. W tym względzie nie ma wątpliwości.








 

W tamtym roku mieliśmy kalendarz adwentowy lego. I naprawdę obiad znikał z talerza szybko, bo wiadomo było, że w nagrodę można otworzyć jedno okienko! W tym roku będzie kalendarz zrobiony przeze mnie. Zawartość - różnorodna - trochę zachęcająca do nauki (kolorowanki), czasem jakiś smakołyk (polecam rodzynki, żurawina suszona, orzechy - wszystko wręcz UWIELBIANE), jest też książka "Boże Narodzenie w Bullerbyn" (nie wątpie, że ucieszy. A ponieważ książka jest duża, to w torebce jest tylko mapa ze wskazówkami, jak ją znaleźć), a czasem coś religijnego (figurki Marii, Józefa, zwierząt i Jezusa (24. grudnia - w końcu to na Niego czekamy), oraz elementy szopki, którą też zrobimy własnoręcznie). Jest też pendrive z filmem o Bożym Narodzeniu (religijna kreskówka). Każdego dnia jest też jakieś ćwiczenie do wykonania: fikołek, pajacyk, chodzenie na czworaka, huśtanie się i tak dalej. Nie dlatego, żebyśmy i tak tego nie robili, ale dlatego, żeby te czynności nieco nobilitować. W końcu to jest także jakaś nagroda!




 
 
 
 
Wszytskie elementy są powkłądane do zwykłych papierowych torebek śniadaniowych. Przez folię byłam przekonana, że są one całkiem białe, lecz niestety mają nadruk, ale szczęśliwie udało się go zakryć (prawie) naklejkami. Torebki pozaklejałam taśmą klejącą i nadzialiśmy je na bambusowe patyki. A potem sznurek i... gotowe. Cyferki wydrukowałam z tej strony ---> KLIK, bo są ładne i bardzo oszczędziło mi to czasu. Myślałam o fajnych naklejkach, ale żadnych ładnych nie znalazłam w jedynym sklepie, który odwiedziłam (nie lubię chodzić po sklepach) i kompletowanie rzeczy do kalendarza też uważam za pracochłonne, a w tym roku nie mam ochoty biegać i szukać małych drobiazgów. Bo najbardziej chciałabym taki kalendarz z malutkich domków, jak ten ---> KLIK. Tylko chciałabym też znaleźć do niego jakąś wyjątkową atrakcję (może jakieś malutkie figurki albo naprawdę małe autka, żeby z całości powstało miasto?) - to plan na następny rok, albo i jeszcze później.



zdjęcie z www.mrprintables.com
 

Także piękny jest ten ---> KLIK. Do takiej bardziej wiejskiej okolicy wyobrażam sobie zwierzęta gospodarskie albo jakieś maszyny rolnicze, może figurki drzew...

zdjęcie z http://www.deschdanja.ch/


A dla siebie samej też zrobiłam kalendarz adwentowy - z zadaniami i pomysłami, co robię którego dnia grudnia, tak żeby dobrze przygotować się do świąt. Dla siebie, dla domu, dla dziecka, dla ciała i ducha. Nic wielkiego. Takie małe postanowienia adwentowe. A co, tylko dzieci mogą?


 




 
Mam nadzieję, że nasze oczekiwanie, i to podwójnie, będzie spokojne i radosne, czego i Wam życzymy! 

piątek, 28 listopada 2014

Zrób sobie Antarktydę!

Kiedyś robiliśmy las w pudełku ---> KLIK, ale tym razem zrobiliśmy Antarktydę dla naszych pingwinów! ---> KLIK






Do przygotowania takiego iluzjonu 3D potrzebne są:
- pudełko po butach (najwygodniejsze)
- biała krepina
- srebrzysty materiał
- klej, nożyczki
- cienkopis do narysowania szczegółów
- pingwiny








Na białych kartkach można narysować jakieś góry śniegu, można też domalować niebo... U nas było na szybko, więc rysunki są bardzo schematyczne. W ogóle światy w pudełkach stwarzają niesamowite możliwości aranżacyjne, więc użyjcie wyobraźni!






 Żeby zapewnić dostęp światła należy wykonać otwory tak jak na zdjęciu. Można też wyciąć prawie całe wieczko i podkleić pól-transparentną bibułką lub niebieską folią.








No a potem oczywiście była wielka ciekawość! Co jest w tym pudełku?! No jak to wygląda, to pingwinowo?!










I jaka radość mówię Wam, i zabawa w ślizganie się po lodzie...







Brryyyy, jak zimno...

Sputniki i ufole na podwieczorek

Dziś na podwieczorek, zainspirowani zdjęciami znaelzionymi w sieci, zrobiliśmy pyszne warzywne sputniki:







Do przygotowania użyliśmy:
- 3 pomidorki koktajlowe
- 6 grubych plasterków ogórka
- 6 kawałków sera cheedar
- 6 wykałaczek + 18 połówek wykałaczek (na nóżki)






Sputniki znikły w mgnieniu oka, a pojedyńczo położone składniki by nie znikły...



Smacznego!

czwartek, 27 listopada 2014

Pierniki na Księżyc!

Mamy cudownych sąsiadów! Naprawdę i bez dwóch zdań! Zawsze można na nich liczyć i do tego już drugi rok zapraszają nas na wspólne pierniczenie!









Chłopcy - sztuk trzy - co prawda zainteresowani byli wycinaniem pierniczków niezbyt długo - wycieli dosłownie po 5 sztuk i stwierdzili, że lepiej się bawić... A my zostałyśmy z wycinaniem ogromnej ilości pierniczków. A potem ja w ogóle musiałam pójść już do domu - i sąsiadka przygotowała dla mnie domek z piernika do złożenia - więc przed nami jeszcze prace budowlane... :-D

A dziś z rana Rysiek zapałał chęcią malowania pierniczków, które owszem bardzo chętnie malował, a jeszcze szybciej to, co namalował - zlizywał. :-) Tu obgryzł, tam obgryzł...








A ja w tym czasie tworzyłam.







Ufole z ludzików pierniczowych do góry nogami, a rakieta albo z rakiety, albo z ryby (trudno byo oszacować po kształcie foremki co to ;-).






Była także kreatywna nauka angielskiego przy okazji. Cóż - dla Ryśka star to od razu "Star destroyer".


A potem jeszcze trochę klasyki.




 
 
 
Jeszcze zostało ponad połowę puszki - i będziemy dalej zdobić przy następnym przypływie piernikowej twórczości.
 
 
 
Tymczasem pierniki trafiają do pudła, niech miękną!

środa, 26 listopada 2014

Ćwiczymy pamięć - czyli memo inaczej

Grę Memo na pewno znacie. Oczywiście można w nią grać zgodnie z zasadami i ja rzadko kiedy wygrywam z dziećmi. Przynajmniej do pewnej ilości elementów. Żeby rozpocząć grę memo z dzieckiem polecam zacząć od mniejszej ilości elementów, niż dostępne są w pudełku, a potem stopniowo zwiększać ich ilość.



 
 

Mamy kilka wersji tej gry - geometryczną z kształtami (dla najmłodszych była idealna do nauki kształtów i kolorów), drewnianą zrobioną ręcznie (idealna do gry z maluchami, gdyż nie mogą jej pożreć, a ich ślina nie znaczy kartoników) oraz prezent od cioci - czyli memo ze zdjęciami zwierząt. Jest w nim 76 elementów (38 par) i uwaga, niektóre są do siebie bardzo podobne. Więc memo ćwiczy i pamięć, i spostrzegawczość. Chociaż dla dzieci to bułka z masłem...









Ale czy taka kupiona gra może być użyta także inaczej? Owszem! Jednym z zastosowań dodatkowych tej gry jest ćwiczenie pamięci - nie tylko fotograficznej, tak jak podczas gry klasycznej.







Taka zabawa w ćwiczenie pamięci jest bardzo prosta i polega na tworzeniu historii (na początku i dla dorosłych to bardzo pomocne). Wyławiamy z gry pojedyncze obrazki i traktujemy je jako karty do zapamiętywania. Układamy je w szeregu (na początku, potem można w zakręcającego węża, jeśli dojdziecie do większej ilości elementów). My zaczęliśmy od 10 elementów i przy tej ilości nie było najmniejszego problemu z zapamiętaniem. Więc zwiększyliśmy do 12 elementów. Jutro 14 - i tak dalej.




 
Jak to działa? Tworzymy opowieść - tutaj np. delfin pływał wśród ukwiałów, ukwiały były kolorowe jak koliber, a koliber kolorowy jak kameleon, kameleon jest zielony jak konik polny, a konik polny mieszka na łące, na łące mieszkają też szopy pracze, szopy pracze są małe jak te kotki, a kotki mieszkają w chlewie ze świnkami, świnki boją się lisa, bo na nie chce zapolować, a lis musi być sprytny jak małpa!


Delifn - ukwiały - koliber - kameleon - konik polny - szopy pracze - kotki - świnki - lis - małpa.

Pokazaujemy po jednym elemencie po rozpoczęciu opowiadania od razu odwracamy element do góry nogami, kładziemy kolejny i rozwijamy opowieść (nawet bardzo absurdalną czasem), i znów odwracamy element do góry nogami. Pamiętajmy, że opowieść idzie tylko w przód. Nie lis był straszny dla świnek, tylko lis musiał być sprytny jak małpa.Kończymy w chwili odpowiedniej, naszym zdaniem, ilości elementów. Gdy wszystkie leżą do góry nogami prosimy dziecko o odtworzenie opowieści i się pytamy - "to kto siedzi pod spodem?"

Podczas zabawy zauważyłam, że zapamiętywanie z opowieścią w tle jest o wiele bardziej efektywne (ciąg skojarzeń powoduje zapamiętanie bezbłędne pierwszego dnia z trzylatkiem 12 elementów). Bez opowieści udało się za pierwszym razem 5 elementów, za drugim 7. Ja miałam nawet większe problemy bez opowieści, a z opowieścią żadnych....

Oczywiście możecie stworzyć własne pojedyncze karty (z czym Wam się podoba i wszystkim na raz, my na razie wykorzystujemy memo, ale jak dojdziemy do ilości elementów większej niż 38, to będziemy musieli zrobić inne karty).

Ćwiczymy zatem jednocześnie pamięć słuchową i wzrokową!


I pozdrawiamy!
 

piątek, 21 listopada 2014

Zjedz pingwina!

A na kolację - co znowu? Może pingwina? Bo wszystkoinne to nuuuuda... a pingwin zawsze dobry na wszystko!
 
 
Potrzebne są:
- oliwki czarne
- mozarella w małych kuleczkach
- marchewka
- wykałaczki
 
 
 



Smacznego!

p.s. znikają tak szybko, że ho ho! Zrobiliśmy też bałwana - ale tego się nawet nie dało sfotografować, bo zniknął...

czwartek, 20 listopada 2014

Mysz z sera

Czyli turboszybka zabawa przed kolacją. Potrzebne są tylko:
- opakowanie po twarogu (typu klinek)
- naklejki-oczy
- papier
- nożyczki
- taśma klejąca
- wykałaczki na wąsy
 
 




Uwaga! Ta mysz wszystko pożera!





Pipipi...

środa, 19 listopada 2014

Witamy w ZOO! Teatr kukiełkowy, ooo!

Od rana do wieczora - oczywiście z przerwami - tworzyliśmy i robiliśmy próby. Ale wszystko po kolei...
 
 

 
 
 
 
 
 
 
Zaczęliśmy od przygotowania zwierząt. Bo, że będzie to "Zwierzyniec" według Brzechwy wiedzieliśmy już od dawna. To znaczy te wierszyki są na tyle krótkie i żartobliwe, że znamy je na pamięć i dlatego właśnie wybraliśmy ten repertuar.
 
 
 
 
 
 
 
Mam w domu takie pudełka, teczki i zakamarki, w których trzymam różne "śmieci" - tak nazywa je mój mąż. Dziś zaczęłam się zastanawiać od kiedy zbieram te różne rzeczy - i no... eee... niektóre z tych kartek, skrawków i dziwnych materiałów pamiętają moje wczesne dzieciństwo. Ale dziś się wyjątkowo przydały. Choćby ta mechata kartka z sierści tygrysa - reklama Animal Planet (chyba), gdzieś sprzed 10 lat.
 
 
 

 
 
Małpka powstała z papieru kupionego na bazarze od "Ruskich" czyli szacuję gdzieś 1990 rok ;-) Te papiery mają tak brzydkie kolory, że jako dziecko nie chciałam z nich wycinać, a dziś w kolorach natury - jak znalazł. A książka o origami - też z mojego dzieciństwa. :-)
 
 
Z różnych innych kartek z magicznych teczek powstały następujące zwierzęta:
Żyrafa - patyczki do lodów, kolorowy blok techniczny i piankowa naklejka pocięta na centki
Tygrys - włochata kartka z paskami tygrysa
Słoń - papier specjalny z jakimiś włóknami w środku (też bardzo stary)
Papuga - materiał ze starego kalendarza, pióra i tektura
Lis - kolorowy blok techiczny
Małpa - kolorowy papier (made in ZSRR)
Dzik - jak wyżej
Krokodyl - papier do scrapbookingu (resztki naszych zaproszeń ślubnych)
 
jako patyczki posłużyły nam jednorazowe pałeczki do jedzenia.
 
 
 
 






 
 





 
 
Projekt sceny narodził się już podczas jej przygotowania. Właściwie to Rysiek powiedział, że przecież w Zoo są klatki - więc hmm... no tak to sobie wymyśliliśmy. Tym bardziej, że przecież tygrys mówi, żeby go wypuścić zza krat. Podobnie jak krokodyl. Musieliśmy to uwzględnić w scenografii...
 
 


Tym razem potrzebne były: nożyczki, karton, sznurek i taśma izolacyjna na ramkę (żeby ukryć te dziurki).


 
 
 
Proszę Państwa, oto Ryś! Ryś jest bardzo grzeczny dziś!
 
 
 



Nie obyło się bez elementów humorystycznych. Resztka taśmy izolacyjnej zwinięta w klukę wylądowała w klatce. A Rysiek do mnie: "Mamo, mamo patrz - kupa dzika!" :D



 
 
 
Podczas próby generalnej okazało się, że najlepszym miejscem na występ jest miejsce pod stołem. Idealny okazał się rozsuwany stół. Rysiek włazi pod spód i stamtąd wsadza zwierzęta do klatek. Potem samodzielnie albo czasem z niewielką pomocą recytuje wierszyki Brzechwy! Mówię Wam - szał!
 
 
 
 







Jak widać rozsuwany stół sprawdza się w tej zabawie po prostu idealnie. Nie trzeba większych zabiegów, żeby scena była stabina.




 
 
 
Zabawa na tyle się Ryśkowi spodobała, że postanowił na jutro (chciał na dziś) zaprosić gości na przedstawienie oraz na podwieczorek! Sąsiedzi już zaproszeni i przyjdą, a my mamy czas na jeszcze kilka prób. Może się uda całkiem samodzielnie? No zobaczymy...
 
 
W przygotowaniu przedstawienia pomogły nam:
 
 
 
 
Jest zatem i multimedialnie - będzie i muzyka, i słowo mówione. Jak w prawdziwym teatrze. Mam nadzieję, że uda mi się nagrać film - to się pochwalimy.
 
Taka mała duma, że się tak bardzo udała ta dzisiejsza zabawa!
 

wtorek, 18 listopada 2014

Design dla dzieci - znowu o prezentach!

W sobotę i niedzielę Targi Rzeczy Ładnych ---> KLIK. Przejrzałam strony wystawców. Czy warto isć na takie targi? Tak - przede wszystkim można na nich zobaczyć i dotknąć rzeczy, które trudno znaleźć w sklepach, a jeśli to w butikach, i w ogóle często nawet się nie wie, że w Polsce takie ładne przedmioty powstają (i są sprowadzane).
 
Natchnęło mnie to do myślenia o prezentach po raz kolejny. Tym razem przedstawię listę prezentów designerskich dla dzieci (i nie tylko). Jak się tak dłużej zastanawiam, to z dzieciństwa pamiętam kilka prezentów. Jako pierwsze przypomniałam sobie prezenty najmniej spodziewane - jako 10-latka dostałam sznur perełek i puzderko na biżuterię z przegródkami (każda mała dama by się cieszyła, co?), pamiętam też sweter, czapkę i szalik w pingwiny zrobiony na drutach przez moją mamę chrzestną, pamiętam prezenty wymarzone, o których ględziłam non stop moim rodzicom i rysowałam św. Mikołajowi, aż załapał - kucyk Pony oraz czerwony tornister. Pamiętam książki - ale nie wiem, czy dlatego, że stały na półce (i nadal stoją) - ze świętami Bożego Narodzenia kojarzę "Tajemniczy ogród". I niestety pamiętam też prezenty rozczarowujące - pudełko plasteliny oraz chusteczki materiałowe do nosa... Nie zawsze więc to, co my dorośli uznajemy za piękne, designerskie i w ogóle najlepsze, ucieszy dzieci. Ale co tam:

1. Drewniane klocki HABA ---> KLIK

zdjęcie z www.haba.de

2. Klocki FaceMaker ---> KLIK



zdjęcie z http://www.pinjacolada.com


3. Ścienna mapa Polski (w sklepie także inne kraje) ---> KLIK
POLSKI DESIGN

zdjęcie z http://wydawnictwodwiesiostry.pl/



4. Każda książka z tej serii lub cała seria ---> KLIK

POLSKI DESIGN


zdjęcie z http://wydawnictwodwiesiostry.pl/



5. Plakat Dawida Ryskiego ---> KLIK

POLSKI DESIGN

zdjęcie z http://etsy.com 



6. Pacynki ---> KLIK


zdjęcie z http://etsy.com


7. Zastawa stołowa dla dzieci ---> KLIK


POLSKI DESIGN

zdjęcie z https://www.zulana.pl


8. Czapka rycerska ---> KLIK




zdjęcie z http://etsy.com


9. Koń bujany Kay Bojesen ---> KLIK

KLASYK NAD KLASYKAMI

zdjęcie z http://www.kaybojesen-denmark.com 


10. Zawieszka mobilna Normann Copenhagen ---> KLIK
Do samodzielnego złożenia, więc jest też dużo zabawy i pole popisu do kreatywności.

KLASYK NAD KLASYKAMI


zdjęcie z http://www.normann-copenhagen.com/

11. Kaczuszka na kółkach Normann Copenhagen ---> KLIK

KLASYK NAD KLASYKAMI - choć nowość

zdjęcie z http://www.normann-copenhagen.com/


12. Opowieści na drewnianych klockach od bajo.eu ---> KLIK

POLSKI DESIGN

zdjęcie z www.bajo.eu


13. Autotop - samochód + bączek ---> KLIK




zdjęcie z www.maliciekwscy.pl


14. Album pop up Dali ---> KLIK
Podobnie jak każda książka Pop Up o sztuce, architekturze lub przyrodzie.




zdjęcie z www.amazon.com 


15. Kuchnia do zabawy ---> KLIK



zdjęcie z http://habitatkid.typepad.com

 


Jest jeszcze tak dużo tych prostychi pięknych produktów dla dzieci, że można by było cały blog o tym... ale wybrałam 15 takich, które można zapakować pod choinkę. Co prawda cena niektórych z nich mocno odstrasza (szczególnie jeśli okażą się rzeczą nietrafioną), ale za to jak cieszą oko...