Ha, ha! I znowu ---> KLIK na kolację zestawienia, które dla siebie mieszamy, a Rysiek zjada (prawie) wszystko osobno. :-) Ale podczas jednego posiłku i ze smakiem! Tym razem lżej niż w części pierwszej.
Sałatka numer jeden:
- 1 duży ugotowany burak (pokrojony w plasterki i ósemki)
- 1 duża pomarańcza (obrana i pokrojona w plasterki i potem w ćwiartki)
- 1 gałązka selera naciowego drobno pokrojonego
- ser feta
- orzechy nerkowca (garść)
- ocet balsamiczny, oliwa z oliwek
- gruba sól morska
Dobra rada: żeby burak nie zabarwił reszty składników na różowo, najpierw na półmisek wędruje właśnie on, a potem reszta. Jeśli pomieszamy wszystko w misce - wszystko będzie miało niezbyt apetyczny różowawny wygląd. :D
Sałatka numer dwa - czyli młody szpinak i boczek na chrupiąco. To sałatka, którą nauczyłam się robić od koleżanki, a ona przywiozła przepis ze Skandynawii. A potem w Danii też mnie nią ugoszczono. Jest po prostu NAJLEPSZA!
- młody szpinak (tym razem dałam mieszankę z odrobiną rukoli) - około pół paczki
- ser camembert
- suszone pomidory (pocięte w plasterki)
- uprażone na patelni ziarna słonecznika (duża garść lub więcej)
- usmażony na chrupko boczek w plasterkach
- sos: najlepszy winegret (sok z połowy cytryny lub zamiennie ocet balsamoczny, miód i oliwa)
Dobra rada: sos polewamy tylko na sałatę i pomidory, a resztę składników kładziemy na wierzch tak pomieszanej sałaty i od razu podajemy.
przy okazji tej sałatki pojawił się taki oto dialog:
Rysiek: Mamo, co dziś na kolację?
Ja: Sałata z boczkiem.
Rysiek: A nie może być sam boczek, bez sałaty?
Za każdym razem obiecuję sobie, że zrobię więcej boczku, bo on zawsze wyżera co najmniej połowę, a siła tej sałatki tkwi właśnie w boczku.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz