Czy jako dzieci zaczytywaliście się Paddingtonem? Jak tak, i to jak. Mały Miś z Peru i jego przygody pamietam nie mniej, niż czarno-białe ilustracje z książki, która dziś jest już tak zaczytana i żółta, że w zasadzie nie da się jej czytać ponownie bez zniszczenia. Aż tu taka niespodzianka nas spotkała!
Dostaliśmy od dystybutora filmowego - czyli od Monolithu - taki oto super prezent. O filmie możecie troszkę przeczytać tutaj ---> KLIK, a tymczasem ja napiszę, jak się przygotowaliśmy do wyjścia do kina.
Dostaliśmy trzy książeczki oraz pełnowymiarową książkę Micheal Bond "Paddington". Przed pójściem do kina przeczytaliśmy jakieś 3 razy "Opowieść filmową" - czyli zarys fabuły filmowej ilustrowanej fotosami. Po co? Po to, żeby niedobra Millicent, która pragnie wypchać misia i wstawić go jako eksponat do Muzeum Historii Naturalnej, nie zniechęciła od razu do oglądania. Dla młodszego dziecka - czyli jak nasz Rysiek 3,5 latka - to może okazać się dość drastyczne, ale jak wiadomo, że dobrze się skończy i zwycięży dobro, to ani nie trzeba w kinie na głos tłumaczyć, przeszkadzając innym, ani wychodzić w połowie seansu z płaczącym malcem. Uwierzcie - przygotowanie do oglądania filmów z dziećmi jest naprawdę ważne. I późniejsze rozmowy o filmie także.
Druga książeczka "Klejące łapki" także w sam raz na przygotowanie, a także na po kinie. Zadania z naklejkami (u nas uwielbiane) sprawdzają się świetnie. Są zadania zręcznościowe, na spostrzegawczość, o zabytkach Londynu...
Trzecia książeczka dla dzieci starszych, które już radzą sobie dużo bardziej samodzielnie w kuchni (tak tak!) i w ogóle z różnymi zadaniami. Jeszcze się na pewno przyda w przyszłości, bo do filmu wrócimy na DVD (w to nie wątpię).
A jak było w kinie? Poszli we dwóch, bo w domu zostałam ja i brzuch. Po powrocie dowiedziałam się, że było SUUUUUper, że Paddington był bardzo śmieszny, że Millicent była zła, ale piękna i że pan Curry to niezła pierdoła. Oraz że Muzeum Historii Naturalnej to Świątynia Wiedzy w Londynie!
Warto? Warto!
A na śniadanie zjedliśmy sobie tosta z pyszną marmoladą. Jak ten wspaniały miś z Peru!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz