W ciągu dnia nie mogłam przestać wyglądać przez okno, jesli akurat byliśmy w pokoju. Od razu przypomniałąm sobie Virginię Woolf, strumień świadomości i tę lekturę, męczoną przez mnie kilka smętnych wieczorów. A teraz się nawet cieszę, że przeczytałam, bo mogę sobie powspominać! Rysiek uradowany, mamy za oknem prawdziwą, działającą latarnię!
Proszę bardzo tak to wygląda wieczorem z naszego balkonu.
Przez te kilka dni pogoda zmieniła się na prawdziwie letnią, dlatego oddaliśmy się wypoczynkowi, budowaniu zamków z piasku i zbieraniu pięknych kamyków. Podróżowanie poza sezonem ma to do siebie, że plaże są naprawdę puste, najlepszy hotel można mieć w cenie hostelowej (ok. 30 Euro za nas wszystkich za noc w pokoju z takim widokiem), nie czeka się w kolejkach do wszystkiego i jeszcze nie stoją wszędzie stragany (choć mam wrażenie, że tutaj i tak nie stoją, nawet w sezonie). Spokój i cisza przed burzą normalnie...
Pozdrawiamy serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz