wtorek, 29 kwietnia 2014

Aveiro - słodkie miasteczko

Aveiro nazywane jest Wenecją Portugalii - ale to nazwa naprawdę przesadzona. Przez miasteczko rzeczywiście ciągnie się jeden kanał, a gondolierzy mogą przewieźć po nim i pokazać lokalne widoki, małe rybackie chatki wyłożone pięknymi kafelkami, ale... to raczej przypomina przepłynięcie się gondolą po jeziorku w Wilanowie niż Wenecję.


Ale jest zupełnie coś innego, co zachwyca w Aveiro. To ovos moles de Aveiro - czyli przeobrzydliwie słodkie małe ciasteczka, wykonane jakby z opłatka, a wypełnione masą taką jak kogel-mogel (tle że nieco gęstszą). Jest tutaj też dość duży targ rybny i wiele pięknych kamieniczek z okresu Art Nouveau - i te trzy rzeczy raczej determinują charakter tego miejsca, a nie na siłę przypięta łatka Wenecji.









Ovos moles de Aveiro to przede wszystkim ten krem, utarty z żółtek i cukru. Można kupić go w beczułkach, takich jak miód, można także spróbować ciastek o rozmaitym kształcie - w zasadzie każda cukiernia, a jest ich tutaj kilka i kazda wygląda kusząco, przygotowują swoje różne formy. W ogóle w Portugalii urzekły mnie słodycze, cukiernie i kawa! Kawa jest bardzo dobra, śmiem twierdzić, że najlepsza! Podaje się ją w filiżankach do espresso, ale jest jej o połowę mniej niż w espresso, jest gęsta, wyrazista i po prostu wspaniała. Do tego wszyscy jedzą jakieś małe ciasteczko - bo ciasteczka tutaj są malutkie - i daje to niezłego kopa na kilka kolejnych godzin. Nie miałam po takim "posiłku" nigdy ani poczucia obżarstwa, ani zasłodzenia. Jak widać poniżej, nie mogliśmy się oprzeć i spróbowaliśmy wielu różnych słodkości, ale przeciętne ciasteczko jest właśnie tej wielkości jak te mniejsze kawałki na talerzyku. Oczywiście ciasteczka są naprawdę słodkie, ale... dajcie spokój.








Gondole są bardzo kolorowe i wieloosobowe.








A tutaj chyba najpiękniejsza i najbardziej pocztówkowa część Aveiro. Małe rybackie chatki tuż przy targu rybnym.










Natknęliśmy się na pierwsze centrum handlowe i musze przyznać, że choć nie lubię tego typu miejsc, to mi się wyjątkowo spodobało. Architektonicznie wpasowane w miasteczno, trudno zauważalne, niekrzykliwe i praktycznie na świeżym powietrzu... Aż miło się przejść...







A to podobno najpiękniejsza kamieniczka Art Nouveau w Aveiro, będąca teraz muzeum i pijalnią herbaty jednocześnie. Nie wiem, czy ta akurat jest najpiękniejsza, bo inne też niczego sobie!









Tak, to jest naprawdę słodkie miasteczko. Ale trochę nie wyobrażam sobie, że mogłoby się stać miejscem docelowym podróży, jest raczej miasteczkiem do odwiedzenia i zobaczenia niż do odpoczynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz