To żadna walentynkowa fanaberia, ale akurat w tym okresie w sklepach pojawiają się takie ładne stempelki. I pomyślałam, że to będzie wspaniała zabawa dla Ryśka, bo bardzo lubi pieczątki. I gnieść ciasto.
Samo gniecenie i odmierzanie było bardzo zajmujące, ale na ciasto do pieczątkowania trzeba poczekać godzinę, żeby się schłodziło w lodówce. Prawdę mówiąc ta godzina to za mało, lepiej jak ciasto przeleżakuje w lodóce znacznie dłużej i schłodzi się naprawdę na twardo, bo wtedy stempelek odchodzi od niego bez problemu.
Pierwsza partia wyszła nieco przypalona, a ja zniecierpliwiłam się tym, że ciasto w ogóle nie chce się odklejać od stempelka i połowę ciasta włożyłam z powrotem do lodówki, gdzie przeleżało noc. Samym stemplowaniem Rysiek był średnio zainteresowany.
Za to druga partia wyszła idealnie! Ciasto schłodzone przez noc odchodziło rewelacyjnie od stempelka, a ja nauczona doświadczeniem nie przypiekłam ciasteczek na brązowo.
Postanowiliśmy zanieść te nieskazitelne ciasteczka w prezencie!
Do przygotowania ciastek potrzebne są:
- 250 g mąki
- 150 g masła
- 75 g cukru pudru
- 100 g masy marcepanowej
- 1 żółtko
- duża szczypta grubej soli
Smacznego!
Cudowne te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńA jakie dobre! Następnym razem w zagłębienia serduszkowe spróbuję wlać tężejącą galaretkę. :D
OdpowiedzUsuń