czwartek, 23 stycznia 2014

Zabawki, które uwielbiamy! Długi wpis.

Przy kupowaniu zabawek jestem bardzo powściągliwa. Nie dlatego, żebym dziecku żałowała, ale dlatego, że... powodów jest wiele. Po pierwsze nie chcę mieszkać w przedszkolu/sklepie z zabawkami. Po drugie większość zabawek jest ohydna albo głupawa. A po trzecie nie można mieć wszystkiego, bo potem nie ma o czym marzyć. Ale oczywiście, że kupujemy zabawki, starannie je dobierając - także pod względem tego, aby nam się dobrze nimi bawiło. Po co? Przecież to dziecko ma się świetnie bawić, a nie Ty! No właśnie, cały chochlik polega na tym, że jak Twoje dziecko widzi, że Ty się świetnie bawisz, to znaczy, że jest to świetna zabawa i... bawi się razem z Tobą, a po jakimś czasie samo... Naprawdę samo, używając różnych kreatywnych możliwości.

Nigdy nie kieruję się sugerowanym przez producenta wiekiem, bo jest on zazwyczaj dostosowany do wygody rodzica, a nie dziecka! Żeby przypadkiem czegoś nie połknąć albo dać bezpiecznie dziecku zabawkę, żeby samo się nią zajęło. No, to tak nie działa w przypadku rocznego czy dwuletniego dziecka. Żaden producent nie zwraca uwagi na to, że małe dzieci (roczne, dwuletnie) - najbardziej  lubią właśnie małe elementy, to je kręci! Lepiej pokazać mu cierpliwie coś skomplikowanego i wierzyć w jego siły, a na pewno was zaskoczy swoimi możliwościami.

Zatem zabawki, które kochamy i serdecznie polecamy, jako mądre, rozwijające i wielopokoleniowe, a także na zawsze to:

1. Lego

Chyba nie muszę nikogo przekonywać to tego, że lego jest najlepszym prezentem, najfajniejszą zabawką, najcudowniejszym wynalazkiem dla dzieci. Czy muszę? To może kilka racjonalnych argumentów.



 
 
 
a) Lego rozwija zdolności manualne, bo ma mnóstwo drobnych elementów. Sprzyja to rozwojowi mowy, ćwiczeniu sprytnych rączek i precyzji. Obawa zadławienia...? Eee... Nie! Nigdy nie zaczynaliśmy od duplo i już 10 miesięczny maluch dostał zwykłe lego, najpierw same klocki, a na pierwsze urodziny zestaw lego city. Do pewnego momentu zawsze pod ścisły nadzorem. Najpierw my składaliśmy zgodnie z instrukcją, potem Rysiek rozkładał. I tak w kółko. Teraz ma 2,5 roku i nie składa zestawów, a tworzy własne konstrukcje, zatem kolejny argument racjonalny:



 
 
 
b) Lego uczy kreatywności i wyobraźni. Można z niego zbudować wszystko! Naprawdę wszystko. Facet ostatnio zbudował z klocków lego (wyłącznie z nich) jeżdżący samochód! Jednocześnie jeden biały klocek może być w zalezności od potrzeby białym niedźwiedziem, kawałkiem sera, śniegiem i listem poleconym. Nie wierzycie, sprawdźcie z małym dzieckiem podczas zabawy.





c) Lego uczy. Uczy? Niby jak? A... no na przykład mini-figurki lego (przyznję się, mamy ich ponad 100) to nie tylko pan budowniczy i strażacy, ale także samuraj, muszkieter, Kleopatra, żołnierz rzymski, Wiking, dr Jackill- Mr. Hyde, Frankenstein, mały pierrot - itd.



 
 
 


d) Lego stwarza pretekst do zabaw społecznych i odgrywania ról. Poczta? Proszę bardzo! Więzienie, bank, remiza, szpital, dom, kuchnia, sklep, garaż, warsztat, domek dla wiewiórki? Proszę bardzo!







e) Lego, jako ukochana zabawka, przemawiająca do rozsądku w każdej sytuacji, przygotowuje nas do nadchodzących wydarzeń - na przykład do Bożego Narodzenia i do wyjścia do teatru.
f) Lego ma na pewno tysiące innych zalet, ale trudno je opisać słowami.



 
 
 
Nie wyobrażam sobie, żeby w domu nie było klocków lego. Właściwie cała nasza rodzina zgodnie twierdzi, że mogłyby być tylko one. Szczególnie, że od jakiegoś czasu co dzień dostaję bukiet kwiatów do łóżka!








Zresztą inne zabawki są za nimi daleko, daleko w tyle, ale są...

2) Magnesy geomag

To zabawka, którą można łączyć z lego, więc już zasługuje na uwagę. Można z niej zbudować więzienie, klatkę dla lwa itd. A tak zupełnie w oderwaniu to geomagnesy składają się z magnetycznych pałek i metalowych kulek, które można łączyć w dowolne kształty. Dla dzieci nadają się do budowy konstrukcji przestrzennych i płaskich, przy okazji można pokazać sześcian, czworościan itp. bryły.






 Dorośli mogą sobie nawet wybudować działający silnik.




 
 
Narazie zaczynamy od zabawy, mam nadzieję, że dojdziemy kiedyś i do takich skomplikowanych konstrukcji.


3) Przybij gwóźdź!


 

Nie do końca rozumiem, co jest takiego fascynującego w uderzeniu młotkiem, ale fakt, tłuczenie kotletów bywa relaksujące... Ta zabawka jest stara jak świat, a nadal świetnie się sprawdza i młodsze dzieci na pewno się z niej ucieszą. A rodzice przy okazji nie odczują wyrzutów sumienia, że to ogłupiające. Można tworzyć swoje wzory, albo posiłkowac się książeczką. U nas w domu dominują rakiety, choć tutaj jak widać chłopiec bawi się z dziewczynką. To Rysiek i Malina.


4) Ja ci śrubkę wkręcę w...





5) Puls-plus klocki designerskie
Dostaliśmy te klocki jakiś czas temu, od razu przypadły nam do gustu. Mi zupełnie w innym celu niż Ryśkowi. On sobie tworzy roboty i rakiety, a ja makatki. takie tam zabawy w układanie. Można na płasko, można przestrzennie. Rozwijają manulanie i ćwiczą wyobraźnię.

 
 
 
 
 
 
 

6) Świecące pałki

Można je kupić w sklepie Tiger, w Obi i przez internet. Są stosunkowo niedrogie 9-30 złotych, w zależnosci od ilości. Można z nich tworzyć cuda, włączając kostium szkieletora świecący w ciemności, naszywając na czarną bluzkę (nie robiłam, ale widziałam gdzieś w sieci). My się z nimi kąpiemy po ciemku, robimy z nich laser, lampkę nocną (w butelce PET z wodą) - i tysiąc innych rzeczy. Warte uwagi.


 
 
 





7) Piaskiem nie w oczy



Widzieliście takie obrazki-wysypywanki? Tło podzielone jest na strefy z wyciętymi ploterem obszarami, Zdejmuje się kawałkami folię ochronną, posypuje kolorowym piaskiem lub brokatem, w zależności o tego, co się uda kupić. I w prostu sposób można zrobić bardzo efektowny obrazek. Młodszym trzeba nieco pomóc przy usuwaniu tych warstw folii (najlepiej robi się to pinezką lub wykałaczką), starsi świetnie dają sobie radę sami. Ostatnio kupiłam tę małpkę w Tigerze za 6 zł.



8) Koraliki różnych zastosowań.
W Ikea są takie koraliki w pudełku na dziale dziecięcym. Dodatkowo można dokupić kształtki z wypustkami. Pokazywałam je tu. Podobne rozwiązanie jest także do kupienia w sklepach dziecięcych, wydaje mi się, że produkuje je firma Haba.

Rysiek się ostatnio buntował na układanie koralików na kształtkach, ale babcia wymyśliła, że będzie to talerz, na którym trzeba położyć jajecznicę (białe i żółte koraliki), szczypiorek (zielone) i pomidora (czerwone) - i przy okazji się powtórzyło kolory, posortowało koraliki i zrobiło pyszną jajecznicę.


Zabawek jest wiele, naprawdę mnóstwo, ale ten nasz subiektywny wybór zaspokoi gusta ludzi w różnym wieku, obu płci i... zapewni długą i rozwijającą zabawę.


O puzzlach i układankach napiszę kiedy indziej.

Pozdrawiamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz