1. Małpki w rakiecie (bardziej znane jako małpki na drzewie).
U nas gra przybiera obrót dość dynamiczny, bo owszem czasem uda się wyegzekwować wyciąganie po jednym patyczku (czasem niestety po kilka), ale trudno doczekać się na swoją kolejkę, bo mam wrażenie, że to gra dla jednej - tej najmłodszej osoby. Ale próbujemy, ze dwa razy się udało przejść przez 3-4 kolejki.
2. Domino
W domu mamy obrazkowe, u babci zwykłe. Jedno i drugie jest równie dobre i tak samo odpowiednie, jeżeli chodzi o poziom trudności niczym się nie różni. Może się wydawać, że dziecko nie umie liczyć. Cóż, może i nie umie, ale widzi, że pięć kropek i pięć kropek to taki sam obrazek. I łączy.
Da się grać przez kilka minut.
3. Równowaga
To gra zręcznościowa, ćwiczy dokładność i delikatność, ma także element losowy (rzut kostką w celu ustalenia koloru klocka). Przyznaję się, że zazwyczaj Rysiek mnie w nią ogrywa. Rozgrywka trwa najwyżej kilka minut i dajemy radę grać zgodnie ze wszystkimi zasadami od początku do końca.
4. Czarny Piotruś
Pierwsza karciana gra, przygotowująca w ogóle do gry w karty i do innych gier. Udało się zagrać dwa razy do tej pory. Choć wydaje się, że zasady są dla Ryśka jasne, gra nie jest dostosowana do jego temperamentu. Nie poddajemy się i będziemy raz na jakiś czas próbować grać.
5. Memory
Dla dwulatka polecam raczej wersję elektroniczną, bo nie da się porozrzucać kartoników - od tak dla zabawy, bo tak zazwyczaj kończy się ta gra w wydaniu tekturowym. A w wydaniu elektornicznym okazuje się, że nie mam szans z dwuipółlatkiem.
Memory w wersji ręcznie robionej
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz