Lubimy jeździć do Powsina, a powodów jest kilka. W Parku Kultury nie jeżdżą auta, rowery też teoretycznie nie, a w praktyce jeżeli im się nawet zdarza, to w ślimaczym tempie. No i niema psich kup! Można biegać po trawie, podglądać jak panowie grają w szachy, jest plac zabaw z falowaną ślizgawką, huśtawkami i drabinkami, ścianka wspinaczkowa, kosze na śmieci rodem z PRL i emerycka atmosfera spokoju i nicnierobienia. W weekendy robi się ciaśniej, ale w tygodniu to istna oaza spokoju.
Oczywiście można udawać małpiszona na drzewie...
Zbieranie zeszłorocznych żołędzi i obieranie ich z łupinek jest fascynujące. Niektóre są czerwone, a inne nie.
Biedronki gilgoczą dłonie.
"Różnych rzeczy można się napatrzeć powiedzmy sobie, na przykład w teatrze."
Choć najbardziej kuszący był parking. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz