środa, 28 października 2015

Banzai - czyli 10 japońskich spraw dla małych i dużych

Od jakiegoś czasu trwa u nas etap ninja. Nie jest on dla mnie najłatwiejszy, ale staram się wszystkie etapy sensytywne na coś, przełożyć na coś innego - moim zdaniem wartego uwagi i zaangażowania. Etap ninja (a wziął się on prozaicznie - od klocków lego ninjago) tym razem przerobiliśmy wzdłuż i wszeż na japońskie inspiracje! A co? Wiadomo - ninja są z Japonii, a jak ktoś chce być ninja, to MUSI wiedzieć o Japonii wiele, prawda?









O! Dwie Siostry, jak znalazł, wydały zupełnie niedawno książkę: "Banzai. Japonia dla dociekliwych". Chociaż sugerowany wiek odbiorców tej książki to 8+, zapewniam że czterolatek zainteresowany Japonią znajdzie w niej odpowiedzi na wiele nurtujących pytań i nauczy się wiele ciekawych rzeczy o Japonii. Przy okazji rodzice też.




1. Sushi - o, o tym, to naszego ninja uczyć nie trzeba było, bo przecież to bywalec i wielbiciel, ale tym razem pokusiliśmy się o coś więcej niż zestaw z odpowiednią ilością wasabi. Zrobiliśmy sami kolację w japońskim stylu - z tatarem z tuńczyka, makisushi owinięte w nori i z jaśminową herbatą. Tak! Rysiek też kręcił maki. Ale ryż się za bardzo do palców kleił, więc ostatecznie to ja zostałam sushiłumen.












Itadakimasu! - czyli po japońsku "Smacznego!"


2. Origami - japońska sztuka składania papieru. W "Banzai" jest sposób na złożenie żurawia - dla zupełnie początkującego czterolatka trochę to trudne, więc posiłkowaliśmy się inną książką o origami i zrobiliśmy samurajską czapkę. Wyszło całkiem nieźle. A pierwszym wpisem na Kreskach, kropkach i fikołkach był mobilny wisielec z kolorowymi rybkami ---> KLIK, które wykonuje się także z czapki Samuraja Wciąż w naszym domu! Serio, serio!




















Uważam, że jak na pierwszy raz, to wyszło mu BARDZO porządnie! Moc skupienia!


3. Herbata - czyli rytuał. Och, nie mamy niestety w domu tej herbaty od merdania pędzelkiem i machania miseczką (ale sobie obejrzeliśmy na YouTube ---> KLIK), a poza tym ja nie umiem takiego zen osiągnąć. Ale kupiliśmy sobie herbatę japońską z prażonym ryżem. Jej smak jest iście dziwny, dla mnie wręcz momentami okropny, ale warto było jej spróbować. Można uznać to za doświadczenie sensoryczne.Bardziej dla mnie niż dla Ryśka, do on wypił i poprosił o dolewkę. Także ten! Ninja!  

















4. Tusz - czyli te piękne japońskie litografie. Pooglądaliśmy sobie trochę japońskich grafik, a potem wzięliśmy się za rysowanie (czy może raczej pisanie) tradycyjnym tuszem japońskim. Wyjątkowo trudna zabawa. Najpierw na kamieniu trzeba utrzeć tusz, potem pędzelkiem z odrobiną wody nanieść go na papier. Nie można popełnić błędu, bo zetrzeć się nie da. A poza tym warto osiągnąć skupienie. Okazało się, że największe skupienie towarzyszy ucieraniu tuszu. Też dobrze.



















Sztukę japońską obejrzeliśmy sobie także w albumie "Hokusai". Oczywiście największe zainteresowanie wzbudzili Samurajowie i smoki.






5. Palcem po mapie - czyli wyspy na których znajduje się Japonia. To także rozszerzenie pierwszego rozdziału "Banzai" przez inną ksiażkę, także od Dwóch Sióstr - "Mapy" Mizielińskich. To rozmowy o florze i faunie tamtego rejonu, o wulkanach i trzęsieniach ziemi. I o nowoczesnych miastach i szybkich pociągach. O zatłoczonym metrze.











6. Flaga - o której przeczytacie w książce, jest niezwykle łatwa do zapamiętania i naprawdę łatwa do zrobienia. A przy tym taka piękna!

7. Maska - nieodzowny element kultury Japonii. Maska to także świetna zabawa z kolegami, przebieranie się i... straszenie siostry!











8. Geisha i kimono - czyli ta nasza piękna laleczka, ta dama! Można ją oglądać i podziwiać, ma wachlarz i piękne zdobne kimono.















9. Maneki neko - bo kotów u nas zabraknąć nie może!














Nasz Maneki Neko jest oczywiście made in China, ale i o tym przeczytacie w książce. A te dwa dziwne stworki to... masażery do twarzy - hit japońskich kobiet i nastolatek. Odpowiednio wymasowana twarz może przybrać wyraz baby face albo podnieść policzki. Niestety nie wiem, do czego konkretnie są te dwa miśki, bo nie umiem japońskiego, ale u nas służą do masażu całych małych ciałek.



10. Ninja - zostawiłam najlepsze na koniec. Ninja po prostu jest. Dyskusje o słuszności bycia ninją nie są na miejscu ;-) W każdym razie udało nam się dzięki temu bardzo wiele nowych rzeczy wyćwiczyć. Naprawdę! Nie tylko jedzenie pewnych nowych rzeczy (bo ninja jedzą przecież), ale także ćwiczenia ciała (zwis na drabince sięga już 12 sekund), cierpliwości (ha ha, sama się śmieję, jak to piszę, czas nienarzekania wydłużył się z 5 do 10 sekund). No i cóż mam powiedzieć?





O tym wszystkich rzeczach, a także o jeszcze innych poczytacie wspólnie w książce "Banzai". W krótkich, a treściwych rozdziałach, w których historia Japonii miesza się ze współczesnością. Gdzie samurajowie i cesarzowie mieszają się z robotami i Hello Kitty. Do tego niebanalne ilustracje i kilka przepisów na koniec. Jesteśmy oczarowani Japonią i jej kulturą.



A to jest ulubiony fragment książki według Ryśka. Zażyczył sobie, żebyśmy się do niego zwracali "Szanowny starszy bracie!" i tak też ma mówić do niego Celcik - ciekawe co ona na to?






Czy chcecie, czy nie, książka "Banzai" jest po prostu dobra! Nie tylko poszerza wiedzę o Japonii, ale też inspiruje do wielu ciekawych czynności - i plastycznych, i kulinarnych, i sportowych. I będziemy walczyc na bambusowe kije! Cnociażby te z balkonu.

Polecamy wszystkim małym i dużym, młodym i starym!

Banzai!


Do poszerzania wiedzy o kulturze Japonii zachęciła nas książka:
"Banzai. Japonia dla dociekliwych", Zofia Fabjanowska - Micyk
Ilustrowała Joanna Grochocka
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2015.

Wpis ten powstał w ramach projektu blogowego „Przygody z książką---> KLIK




23 komentarze:

  1. doskonały wpis - przepiękna książka + morze inspiracji
    "Banzai" natychmiast na chciej-listę, a Twój blog do obserwowanych!
    szkoda, że u nas wciąż pociągi i pociągi... jak nie ma tu nic o Shinkansenie, to tak nie przejdzie ;P (jest?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, jest cały (krótki, bo krótki) rozdział o transporcie, w tym o shinkansenie. I o tańczących fotelach w pociągach. Także może już czas ;-)

      Usuń
    2. zamówiona!
      tylko jest obawa, że mi się przypomni jak bardzo zawsze chciałam tam polecieć... (a tata Karola ledwie przed chwilą tę czułą strunę poruszył...)
      i skąd ja wezmę sponsora biletów!?

      Usuń
  2. bardzo podoba mi się potraktowanie tematu - i ukierunkowanie zainteresowań. A sam wpis - super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Ale świetny warsztat! Gdzie ty znalazłaś te wszystkie pomysły, informacje i pomoce? Chciałaby w przyszłóści w taki sposób opowidać synkowi o świecie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazało się, że w domu było sporo japońskich rzeczy. Zazwyczaj to prezenty od znajomych. Ale wreszcie udało się je zebrać i w jakiś sensowny sposób o nich pogadać :-) Książkę Hokusai dostałam z okazji urodzin pierwszego dziecka ze słowami "Bo szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko" :-) I chyba tak jest.

      Usuń
  4. wpis świetny - nic tylko się inspirować

    OdpowiedzUsuń
  5. cudna książka i Wasze zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie! Chcę tą książkę, a zupełnie zapomniałam o upolowaniu jej na targach w Krakowie.
    U nas też była faza na ninja, ale odkąd Precel chodzi na karate, zmienił się w karatekę.Czasem musimy do niego mówić "senpai" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Mistrzowsko. Ja wolałam etap Jedi, bo przynajmniej kumałam o co chodzi. A teraz muszę się ciągle doszkalać ;-) Chociaż ostatnio znowu jest na topie "A wiesz mamo, że ninja muszą być Jedi..." więc wracamy do żywych ;-) (Wasz Yoda i paznokcie są tak samo aktualni, jak nasz Luke Skywalker i fryzjer...)

      Usuń
  7. O rany, przepiękny wpis! Bardzo rozbudowany i w zasadzie to taki trochę warsztat o Japonii na podstawie książki, gotowy scenariusz zajęć z dziećmi. Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że chyba jak moje dzieci urosną, to zacznę się zajmować cudzymi. Bo z dziećmi tyle ciekawego się dzieje! Dzięki za miłe słowa

      Usuń
    2. Czasami człowiek dopiero będąc już dorosłym dowiaduje się, co go tak naprawdę w życiu cieszy i co by chciał robić ^_^

      Usuń
  8. Świetna książka i rewelacyjny wpis! Gotowy plan zajęć na temat Japonii. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super wpis! bardzo mi się podoba, jak każdy temat z książki wypróbowaliście w realu! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. A w książce jest tak naprawdę więcej tematów, jeszcze nam trochę zostało. Wybrałam te 10 bardziej warsztatowych i bardziej dopasowanych do wieku. Niektóre rozdziały lepiej tylko przeczytać, a inne są po prostu oceanem inspiracji wszelakich.

      Usuń
  10. Wspaniały wpis, pięknie opowiedziana nie tylko książka, ale też Wasza rodzinna historia zabaw i inspiracji. przy szanownym starszym bracie to już się nieźle uśmiałam.
    bardzo fajne te zwierzaki-masażerki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. UWIELBIAM Dwie Siostry - wszystkie ich książki.
    a w origami też się sprawdzałam ale ilez do tego trzeba miec cierpliwosci . mi jej brakuje :d

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka rewelacyjna i Wasze zabawy też. U nas ninja też rządzi - łączę się z Tobą w bólu ;-) A gazetki o ninja też oglądacie przy każdym kiosku?

    OdpowiedzUsuń