niedziela, 28 września 2014

Kasztanimy

Kasztanów i kasztanowców u nas w okolicy mniej niż dzieci! Dlatego jak tylko gdzieś idziemy, gdzieś dalej od naszego skupiska-blokowiska, to potem wracam z torebką pełną kasztanów. A to z Woli wiozę, a to z Mokotowa. Jak jakiś towar deficytowy.
 
 
 
 




Dziury w kasztanach najlepiej robi się cyrklem, ale nasze cyrkle w piwnicy zagrzebane pod startą innych szkolnych pamiątek. Ale okazuje się, że świetnie do tego nadają się także pinezki!






Pegazy i mrówkoludy!






Tatuś i synek!








Oraz miś ufolud.


Wytwórnia wciąż czynna. No to kasztanimy dalej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz