niedziela, 4 maja 2014

Porto - postój nieplanowany

Nic dziwnego, że Harry Potter, ulica Pokątna, Hogwart i te sprawy, zostały wymyślone w Porto (podobno). Studenci przemykają w czarnych szatach, a w tekach noszą wstążki, kolorem oznaczające ich kierunek studiów, w niedzielę na placu sprzedawane są wszelkiej maści ptaki w klatkach (sowa Hedwiga?), a każda ulica tutaj jest pokątna, magiczna i pełna wyspecjalizowanych sklepików z pierdołami i nie tylko, gdzie z pozoru widać tylko niewinną fasadkę, a wewnątrz trafia się na skomplkowane labirynty półek, zaułków i zakrętów. Do tego na zakończenie roku (akurat dziś trafiliśmy), student przywódca chwyta drewnianą łyżkę, a za nim karnie podąża stado studencich nietoperzy, mimo upały w swoich czarnych płaszczo-szatach. Nie tylko to jest podobne do Harrego Pottera - dziś tak się czuję, jakbym wpadła w głąb tej książki. Plus ci ludzie tutaj - galeria ludzkich wyglądów, pokurczeń i udzienień. Normalna bajka, ze wszystkimi odcieniami dobra i zła.


Miało nas tu nie być, ale okazało się, że pociąg nocny do Madrytu ma określoną pojemność i niestety nie ma biletów, więc zamiast jechać z Coimbry nocnym do Madrytu, lecimy z Porto. Skoro i tak musieliśmy tu przyjechać, skróciliśmy nieco postój w pięknej Coimbrze i jesteśmy tu!



Ptasi targ to niedzielna tradycja. Dużo ludzi ma tutaj kanarki - często na balkonach lub wprost na murze za oknem wywieszone, tak, że nawet na wąskich uliczkach bez drzew słychać ptasie trele.





Rybacka Ribiera nie okazała się najpiękniejszym miejsce Porto - dużo turystów i pocztówkowe widoczki...






Często odnoszę wrażenie, że czas zatrzymał się tutaj w miejscu.








Pulpo a la gallego - ośmiornica z papryczkami pimiento de padron... mniam!







I jak wszędzie w portugalskich miasteczkach - tarasy widokowe, windy, schody i widoki na dachy kamienic!




 
 
Nawet przy tym upale studenci w swoich strojach... No podziwiam ich szczerze!
 
 




Niestety nie mogłam zrobić zdjęcia w księgarni, gdzie nakręcono scenę biblioteki w Harrym Potterze, ale za to zrobiłam zdjęcie w sklepie obok. :D Był także zachwycający i równie piękny!






W przyszłości marzy nam się długi rejs rzeką Duoro - ale to chyba jak dzieci już będą duże i pojedziemy sami, bo godzinny rejs w tej chwili to optymalna długość. Swoją drogą inżynierowie mostów powinni przyjechać do Porto i obejrzeć sobie różne rozwiązania techniczne! I do tego piękne!

















 
 
 
Wilki rzeczno-morske w swoim żywiole.
 
 
 




I jeszcze trochę portugalskeij ceramiki - ostatni rzut oka na Portugalię - wieczorem już odlatujemy!






















Adios! Było CUDNIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz