To było wyczekane, wymarzone i wyproszone! W końcu jedziemy do JuraParku do Bałtowa! ---> KLIK Specjalnie zdecydowaliśmy się na poniedziałkowe przedpołudnie, bo słyszałam, że panują tam weekendowe tłumy.
Taki JuraPark jest niesamowity! Rysiek paleontolog pierwszą rundę po parku zrobił biegiem, potem trochę zwolnił, a potem znowu biegiem... Nie no, ja się bałam, że on z nadmiaru emocji zaraz dostanie gorączki, nie żartuję!
Ścieżka śladów dinozaurów wiedzie przez park zgodnie ze zmieniającymi się okresami z dziejów ziemi - i kolejno pojawiającymi się gadami i dinozaurami, a potem pterozaurami. Całość zamyka interaktywne "akwarium" 3D. Podczas wycieczki można zobaczyć stanowisko pracy archeologa, nawet z nim porozmawiać, zagrać w gry, sprawdzić swoją wiedzę na temat dinozaurów itd. Szczerze polecam JuraPark miłośnikom dinozaurów w każdym wieku. Dziadek też był szczęśliwy.
Dużym plusem jest to, że ankylozaur mimo packi na ogonie, był zupełnie niegroźnym roślinożercą. I Rysiek to wie, i do niego chętnie podszedł i pogłaskał. Ale z T-Rexem nie ryzykował i szedł karnie za rękę.
No przyznajcie sami, że takie widoki robią wrażenie.
Na zakończenie na dzieci czeka naprawdę duży i dobrze wyposażony plac zabaw - więc były i fikołki, i wspinaczka i zabawa na całego.
O proszę - era dinozaurów ;-)
A po wizycie Rysiek z tych emocji i zabawy, zmęczenia i radości zasnął, zanim zdążyliśmy wyjechać z parkingu!
POLECAMY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz