Uwielbiamy Bogucką jako ilustratorkę, a jako autorkę... hmm... nie do końca. Chociaż "Lala Lolka" zwraca uwagę na indywidualizm i to, że chłopiec może znać się na modzie, to po prostu fragmentami niezbyt płynnie się to czyta. Może jest w tym jakiś gender (?), ale jak ta kategoria jeszcze nie istniała, to zdarzali się koledzy z lalkami i robili koraliki, a ja grałam w noża, lubiłam lego (choć nie było serii Friends) i bawiłam się samochodami. I co? I nic! Nikt się temu nie dziwił, a na pewno nie inne dzieci.
W każdym razie ta książeczka jest super z zupełnie innego powodu niż omawiany w niej "problem". Jest super, bo ma - jak zwykle u Boguckiej - nieoczywiste ilustracje, nawiązujące do stylistyki lat 20-tych i 60-tych.
Przede wszystkim zaś ucieszył nas bonus! Niegdyś każda dziewczynka miała taką laleczkę z kiosku. Ja wprost to uwielbiałam. Okazuje się, że Ryśkowi też przypadło do gustu ubieranie, przebieranie i rozbieranie papierowej lalki - która może mieć różne stroje i fryzury (dodatkowo ubranka są dwustronne, więc jest naprawdę wiele możliwości).
Treść książeczki dla przedszkolaków, ale wycinanka wymaga precyzji - na pewno dla starszych dzieci - fryzura afro i buty nawet mnie sprawiły pewne trudności w wycinaniu (choć z nożyczkami żyję za pan brat).
Przy pomocy rodziców jednak zabawa murowana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz