niedziela, 29 grudnia 2013

Kazimierz Dolny - nie dla małych dzieci

Lokalny patriotyzm nakazuje mi swoje chwalić. Ale tak nie zrobię, bo w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, mimo malowniczych widoków, ducha Renesansu i pomnika psa, aktywnym małym dzieciom będzie nudno albo rodzicom będzie cieżko. Szczególnie zimą, kiedy czas spaceru się skraca do około godziny.

W Kazimierzu prawie wszędzie moga jeździć samochody, dlatego trudno swobodnie puścić małe dziecko. Poza tym wszędzie jest sporo ludzi.



 
 
Jeżeli chodzi o atrakcje interesujące dzieci, to jest tylko plac zabaw. Latem jest również możliwość przepłynięcia się statkiem, ale nie wiem, czy dla małego, aktywnego dziecka jest to duża atrakcja. Lepiej pójść nad Wisłę, ale tam kolejna niespodzianka - blisko miasteczka nie ma ładnej plaży (blisko w sensie dojścia na piechotęw kilkanaście minut), więc jeżeli wybieracie się w tamte okolice, to polecam zdcydowanie bardziej pojechać do parku w Puławach albo na zamek w Janowcu. I koniecznie w ładną pogodę.










Mimo to warto dziecku pokazać Kazimierz Dolny, na razie tylko na zasadzie obrazka, krótkiego spaceru. Za kilka lat mam nadzieję na fantastyczne rajdy lessowymi wąwozami. Dziś w sezonie lepiej znaleźć spokojniejszą i mniej zatłoczoną przestrzeń!


Pozdrawiamy! 

P.S. Co zrobiliśmy w Kazimierzu i z czego każdy był zadowolony? Poszliśmy do Fary, żeby obejrzeć szopkę. Wspieliśmy się po długich schodach do Kościoła Reformatów (wspinaczka była super), mogliśmy usiąść w saniach św. Mikołaja i... pogłaskaliśmy nos kazimierskiego psa. A potem nieco już zmarznięci wróciliśmy do domu, do babci, bo w Kazimierzu nie za bardzo jest gdzie poza sezonem zjeść tak, żeby dziecko sobie mogło pobiegać, pobawić się i nie przeszkadzać innym gościom. W końcu nie każde dziecko wysiedzi, rysując szlaczki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz