Ale jakoś jesień tak sama w sobie kusi do czytania kryminałów i strasznie strasznych książeczek dla dzieci. :) Oczywiście z przymrużeniem oka.
Mamy dwie książki do polecenia:
Pierwsza książka, czyli ta Małgorzaty Strzałkowskiej, jest świetną zabawą w rymy, przy okazji gimnastyką języka i humorystycznym straszeniem.
Druga, Izabeli Mikrut, to fonetycznie strasznie trudna, a tak naprawde przezabawna książeczka z wierszykami logopedycznymi i załączoną płytą CD wierszy w interpretacji Macieja Stuhra.
Naprawdę polecamy, obie znamy już praktycznie na pamięć i ni stąd, ni zowąd powtarzamy:
"Kosi łapci, kosi,
Nie denerwuj Zosi,
Bo jak wpadnie w złość,
Może dać Ci w kość!"
Nie wiem, jaki wiek przypisać tym książeczkom - według mnie nadają się i dla maluszków i dla starszaków.
Dobrej zabawy!
No to chyba kupię obie, bo żadnej nie znałam. Ho ho! Portfel znów płacze.
OdpowiedzUsuń