wtorek, 16 grudnia 2014

Wystawa klocków lego na Stadionie Narodowym

Już rozumiem, dlaczego koleżanka powiedziała, że przed wizytą w legolandzie dobrze byłoby dać dziecku syrop uspokajający... Bo nawet na tej wystawie by się przydał - i to nie tylko dziecku... Miałam gęsią skórkę przy kilku gablotach...







Ekspozycja jest naprawdę bogata i - bez przesady - lepsza niż w berlińskim Lego Discovery Center. Ponadto wśród wielu eksponatów (także ruchomych i z ruchomymi elementami), znajdziecie bardzo dużo polskich akcentów, takich jak choćby odtworzony górski pensjonat czy Pałac Kultury i Nauki.






Na stronie internetowej ---> KLIK jest pełen spis tego, co można zobaczyć na wystawie, ale naprawdę trudno sobie wyobrazić, że można to aż TAK PIĘKNIE zrobić. Bo jest zachwycająco.







Moim faworytem wcale nie był Titanic 11 metrowej długości, choć rzeczywiście jest to okaz niezwykle imponujący. Mnie najbardziej przypadł do gustu niezwykle wypasiony LUNAPARK.







Ale Paweł z Ryśkiem rozdziawiali gęby przy gablocie sceny oblężenia zamku (nie powiem, rzeczywiście jest to taki Matejko w lego - naprawdę!).







Zobaczycie także obrazki 3D - pamiętacie świętych i Maryjki w wiejskich chatach? Takie paski z lewej strony papież, a z prawej Matka Boska Częstochowska - tutaj zobaczycie złodziejaszka i policjanta, albo dziewczynkę i chłopca. Nie wiem, jak mam to wyrazić słowami, zdjęć też nie wrzucam wszystkich, które bym chciała i które zrobiłam, bo zostawiam Wam efekt "WOW" na wystawę.


Czy warto? Bez dwóch zdań! Bilet kosztuje 18 złotych (dzieci nie przekraczające 100 cm wzrostu wchodzą za darmo), wystawa w pierwszej chwili nie wydaje się ogromna, ale po kilku minutach okazuje się, że przy każdej gablocie spędzicie naprawdę sporo czasu... A to zobaczycie Mustanga (z filmu Toy Story - gdzieś na Dzikim Zachodzie), a to papieża, który coś majstruje przy Papa Mobile.







Rodzice przypomną sobie fiaty 125, milicyjne wozy i ulice Warszawy za PRLu.


Oporócz zestawów katalogowych i monumentalnych budowli z całego świata (Sydney Opera House czy Taj Mahal), znajdziecie wiele smaczków historycznych (Starożytny Egipt, Rzym) - itd...










Jesteśmy pod wrażeniem i polecamy! Naprawdę - nie tylko dzieciom, i nie tylko miłośnikom lego. Bo... są całe koszary z filmu "C.K. Dezerterzy", wielka gablota z "Muminków", a także niewielki... kościół Mariacki.

Dla studentów architektury, kolekcjonerów, tych, którzy tworzą makiety, tych, którzy lubią małe światy - konieczność. A dla miłośników klocków lego - niezwykła kopalnia inspiracji.


Bez przesady napiszę - polecam KAŻDEMU! Rodzice na wystawie byli równie zaciekawieni, choć zapewne jak zwykle, zwracali uwagę na zupełnie inne rzeczy.







Jeśli jeszcze jej nie widzieliście, to macie czas do 15.02.2015 roku w Warszawie, a potem w innych miastach Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz