piątek, 19 grudnia 2014

Co dają dziecku (i rodzicom) małe zabawki

Jak Rysiek pojawił się w naszym świecie, uprzejmie prosiliśmy o nieprzynoszenie zabawek, a jeśli już to o malutkie. Spodziewając się drugiej małej osoby na pokładzie moja prośba jest wciąż taka sama. Nie dlatego, że miałam pomysł, aby wychować dziecko bez zabawek i dawać mu od razu pomoce naukowe. Wydaje mi się, że moje dziecko ma naprawdę dużo zabawek, bo skoro nie wiem, co mogłabym jeszcze mu podarować, to jego pokój jest trochę jak roztwór nasycony. A to dlatego, że od samego początku otaczaliśmy Ryśka małymi przedmiotami. Bo:


1. Małe elementy i drobne przedmioty rozwijają motorykę małą.
To znaczy, że paluszki dziecka uczą się zwinności, dokładności, precyzji. To także znaczy, że dziecko musi się skupić, żeby czegoś nie zniszczyć. Drobne zabawki to w oczach dziecka nie tylko to, co znajdziesz w sklepie z zabawkami (o ironio właśnie tam bardzo trudno znaleźć coś malutkiego - wiem, bo często sama szukam). To dla dziecka guziki, koraliki, pionki do gry, zapałki, kamyczki, źdźbła trawy, kuleczki itp.


 
 
 
Część bursztynków naleziona przez Ryśka - lat niecałe 3.
 
 
 



2. Drobne zabawki ćwiczą akomodację oka.
Na przykład takie ludziki lego - z pierwszego punktu widzenia są do siebie łudząco podobne - ale jakby się tak głębiej przyjrzeć - jeden ma czerwone plamki na kasku, a drugi srebrne, jeden ma bluzkę w kratkę, a drugi w kropki... Jakie to ma znaczenie? A takie, że Twoje dziecko niedługo będzie uczyło się czytać (może już się uczy) - najpierw zapewne zetknie się z dużą czcionką, a potem z małą. Do rozróżnienia wyrazów "mała" i "małą" potrzeba dobrego oka - naprawdę!







3. Drobne zabawki z dużą ilością elementów mają wpływ na rozwój mowy dziecka!
Bo rozwijają motorykę małą, a ta sama część mózgu jest za to odpowiedzialna. To nie ja wymyśliłam - po prostu tak jest, naukowcy zbadali. I koniec. Im wcześniej dacie dziecku małe elementy, tym wcześniej zacznie ładnie mówić. Nie, to nie znaczy, że od razy będzie wymawiać "R" albo "Sz" - to znaczy, że będzie miało ochotę do mówienia, że jego aparat mowny będzie próbował.





Nanizywanie guzików na drucik - lat około 2.




4. Drobne zabawki rozwijają pamięć, gdy ma się ich dużo.
Po prostu trzeba je zapamiętać. Można mieć jednego misia albo 100 zabawek z kinder niespodzianki w pojemniku. Miś ma na imię Zbyś, a zabawki mają imiona Janka, Lulu, Jurek - itd. I trzeba to wyćwiczyć i zapamiętać. Poza tym, żeby w gąszczu coś znaleźć, ćwiczy się także spostrzegawczość. Łatwiej znaleźć dużego misia niż małego delfina w pudełku pełnym innych stworzeń.



A tutaj nasi wszyscy imienni bohaterowie są w teatrze.




Tutaj bawiliśmy się w dom-farmę dla zwierząt. Każde ma swoje imię.







5. Można mieć bardzo dużo małych zabawek - bo są dużo tańsze i zajmują mało miejsca.
Zamiast jednego Edu-Fotelika z pięcioma klawiszami (który kosztuje około 150 złotych), możesz mieć 50 zabawek z jajka niespodzianki (albo i więcej, bo na allegro można kupić same figurki), do tego jest to rozłożone na raty, albo 15 (lub więcej) mini figurek lego. Oszczędzasz miejsce, a Twoje dziecko ma tak naprawdę więcej zabawek. I cieszy się 50 razy, a nie raz.




\



A teraz wyobraźcie sobie tę scenę z dużych zabawek w małym mieszkaniu - cały pokój zaangażowany do zabawy...











6. Jeśli nauczysz dziecko od małego doceniać małe przedmioty - właśnie z takich zabawek i prezentów będzie się cieszyć!
Pewnie, duże przedmioty też będą mu się podobać, ale nie będzie robić scen, że koniecznie musi mieć piętnastego misia wielkości poduszki, który w Twoim małym mieszkaniu już się nie mieści, a przecież nie wyrzucisz innego misia, bo dziecko go lubi... Ale uwaga - ostatnio w sklepie z zabawkami mój trzylatek powiedział: "A nic tu nie chcę, wszystkie zabawki są takie wielkie! Nie lubię takich!" Tadam! Udało się!








7. Małe elementy i drobne zabawki rozbudzają kratywność i wyobraźnię.
Bo można je łatwo łączyć ze sobą, ludziki lego zamieszkują u nas w domu czasem jakieś dziwne miejsca, dziura w kolumnie głośnikowej okazuje się jaskinią, figurka lego Hana Solo została zamrożona w zamrażarce (jak w filmie), a dinozaury chowają się w moich kwiatkach (i to tylko roślinożercy). Trochę nie wyobrażam sobie, że wylądowałyby tam figurki wielkości średniego psa.










8. Małe zabawki zajmują bardzo mało miejsca, więc nie muszisz brać ze sobą na wakacje dodatkowej walizki!
Tak właśnie - nawet na dwa czy trzy tygodnie Rysiek umie spakować się w plecaczek, który sam niesie na plecach (zazwyczaj tylko łopatka na plażę ląduje w naszej walizce). I te różne bzdety i figurki można łączyć z tym, co się znajdzie w plenerze - łatwo zrobić las dla figurek lego czy mini dinozaurów - wystarczy kilka gałązek, łatwo bawić się w samolocie, autobusie, poczekalni, metrze czy na przystanku. Bo kilku jego "przyjaciół" mieści się nawet w tej małej kieszeni.













9. Małe zabawki można mieć zawsze ze sobą! I to nie tylko w dzieciństwie. Nikt nie zauważy...
To znaczy na przykład do przedszkola, sali zabaw i w tego typu miejsca nie można wnosić zabawek i zostawia się je w kontenerach albo u mamy w torbie. Ale jeśli jest to ulubiony przyjaciel mieszczący się w kieszeni, można go łatwo przemycić i czuć sie lepiej. Bo przecież jest z nami ktoś, kogo lubimy i możemy powierzyć mu jakieś smuteczki i sekrety - w razie czego. Działa trochę jak talizman - ale działa. W dorosłym życiu niektórzy ludzie też mają ze sobą jakiś szczęśliwy przedmiot na egzaminach czy podczas lotu samolotem (sama tak nie mam, ale kilka osób znam) - dziwnie by to wyglądało, jakby nagle ktoś na egzamin wlazł z pluszakiem, ale jeśli ma mały pierścionek czy breloczek - nikt nie zwraca na to uwagi...



Może to niezbyt ładnie, ale zdarza nam się pójść do kawiarni z własnym stolikiem...




10. Po prostu - małe jest piękne.
No tak - po prostu - można tworzyć całe małe światy. Można miniaturyzować do jeszcze mniejszych form, aż w końcu zacznie się rzeźbić w zapałkach... Poza tym miniaturyzacja to przyszłość - tak mi się wydaje. I w elektronice i w biotechnologii ludzkość dąży do miniaturyzacji - dlaczego więc naszym dzieciom serwuje się coraz większe zabawki? Tego nie rozumiem...






Zabawki z kategorii małe i drobne dostępne w sklepach to:
1. Klocki lego (NIE DUPLO)






2. Klocki plus-plus klasyczne



3. Laleczki Polly-Pocket (te rozbierane)



4. Zabawki z Kinder-Niespodzianki
5. Miniaturowe elementy domków dla lalek
6. Guziki, koraliki itp. Warto wejść do jakiegoś sklepu kreatywnego lub pasmanterii, zdażają się tam zaskakująco fantastyczne zabawki.
7. Drewniane klocki Haba z serii Amsterdam.
8. Nakręcany stary budzik ze zdejmowanymi pokrętłami (targi staroci).
9. Śrubki i nakrętki (ćwiczenie fantastyczne)
10. Neo-cube i klocki NeoMagnets - czyli zabawki magnetyczne.





I zapewne wiele, wiele innych.


P.S. Pojawiają się wątpliwości - kiedy dać dziecku takie małe zabawki. Nie wiem, na pewno nie powyżej 3 roku życia. Znacznie, znacznie wcześniej. Jak już nauczy się chwytać Twój palec i tasiemkę od kocyka, to właśnie ten moment. Najpierw musi nauczyć się łapać je sprytnie. Moje dziecko, gdy skończyło rok, umiało złożyć i rozłożyć ludzika lego - więc i Twoje też może to umieć.
A połykanie? No owszem raz Rysiek - i to wcale nie jako maluch, a jako dwuipółlatek zjadł kubek lego ("Chciałem sprawdzić, jak smakuje"). I co? I oddał go w całości... Wydaje mi się, że tak samo mógłby zakrztusić się kubkiem, jak i rodzynkami, które też jadał już jako maluch... Zasada jet taka: do pewnego wieku (sami ocenicie czy Wasze dziecko już kuma) drobne zabawki TYLKO POD NADZOREM. I tyle...

P.S.2 Napisałam ten wpis ku pokrzepieniu serc, bo już kilkoro rodziców skarżyło się nam, że sami nie wiedzą już, co mają robić z wielkimi zabawkami, które zajmują im po prostu cały dom! No cóż - my tych, którzy obdarowują najczęściej po prostu prosiliśmy i edukowaliśmy, a resztę zabawek Rysiek ma lub miał większych. Te większe zabawki, które kocha - na przykład Buzz Astral lub Szeryf Chudy - mieszkają z nami, i mieszczą się w jednej skrzyni zabawek. A te, z których wyrósł lub się nimi nie bawił, oddaliśmy dalej, za jego zgodą. I z umową zabawka za zabawkę. Czyli za wielką skrzynię dużych zabawek można było sobie wybrać np. jakiś komplet klocków lego. Obyło się bez scen i żalu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz