sobota, 13 grudnia 2014

Jestem miasto. Warszawa!

 
Skoro dziś taka rocznica, bo już 33 lata minęły odkąd dzieci nie zobaczyły Teleranka, to mogę śmiało polecić książkę, która pomoże - być może - wprowadzić dzieci w historię Polski.
 
 
 
"Jestem miasto. Warszawa.", Marianna Oklejak, wydawnictwo Czuły Barbarzyńca, Warszawa 2012 rok.
 
 
 
Chyba nie napisałabym dziś o tej książce (żadna to nowość wydawnicza), gdyby nie pewna niedawna sytuacja. Jedziemy sobie we wtorek samochodem ulicą Marszałkowską. Za nami już mignęły iluminacje Świętokrzyskiej, a przed nami stanął Pałac Kultury i Nauki. To budynek, w którym jest uwielbiane przez Ryśka Muzeum Ewolucji - i oczywiście świetnie wie, co to za budynek. Zawsze woła "o! Muzeum Dinozaurów - idziemy?" Albo coś w tym stylu. 
 
I nagle ni stąd, ni zowąd z tylnego siedzenia, ku naszemu wielkiem zaskoczeniu padają słowa:
 
- Bo oni nam go dali w prezencie. Ci wiecie, no ci... przyjechali ze Wschodu. Bo najpierw to była taka czerwona wojna i samoloty, i gruz. A potem oni przyjechali i budowali ten Pałac Kultury i nam go dali - wiecie?
My zaskoczeni (myślałam, że szczęki nie pozbieram z podłogi samochodu) oczywiście przytakujemy.
 
- No a potem to - no właście skąd oni byli?
- Ze Związku Radzieckiego.
- Tak, ci ze Związku Radzieckiego to znowu tutaj byli w czołgach - i potem była zima i szara wojna. Taka szara i smutna, i zimno było. I na ulicach czołgi. Wiecie?
- No tak wiemy. To był Stan Wojenny.
- No właście. Stan...
 
 
Czasem się tak zdarza, że ten mały człowiek robi się ogromny i nie wiemy dlaczego i skąd to wie. Ale on wie skąd to wie - i się go zapytaliśmy:
- Rysiek, a skąd Ty to wiesz?
- No... z ksiażki wiem.
- A z której książki? (dodam, że jakoś naprawdę dawno do niej ostatnio zaglądaliśmy, myślę, że latem przed wyjściem do Wilanowa, później książka leżała sobie na półce i już).
 - Z tej takiej o mieście. Że jest Warszawa i niedźwiedzie, a potem te wojny. No takie ludziki tam są.
- Aaaa... Jestem miasto. Warszawa.
- Dokładnie.
 


 

 
Zatem chyba to jest najlepsza rekomendacja tej książki, skoro trzyijeszczeniepółlatek tyle zapamiętał z książki obrazkowej. Tak! "Jestem miasto. Warszawa" to książka obrazkowa, która pokazuje historię Warszawy (a zarazem Polski) od praczasów do dziś. Świetny pomysł spędzenia czasu na opowiadaniu o historii, o tych dobrych i tych złych jej odcieniach. Dużo szczegółow i szczególików z topografii Warszawy - wszystko to sprawia, że książka, choć z założenia dziecięca, świetnie uzupełnia bibliotekę nawet tych bezdzietnych. Myślę też, że jest super promocją miasta i mogłaby stać się materiałem pomocniczym dla nauczycieli historii lub języka polskiego. Może nie jako lektura, ale jako atlas historyczny dla najmłodszych. Z aktywnym opowiadaniem o wydarzeniach.
 
 
 
 




Myślę, że moje dziecko mniej więcej tak zapamiętało stan wojenny, który rozpoczął się jeszcze zanim ja się urodziłam. Myślę też, że szarzyzna, kolejki, czołgi na ulicach i smutni ludzie (tak mówi o tej szarej stronie) to dość odpowiedni obraz, opisujący to, co się wtedy działo.



Serdecznie pozdrawiamy i bardzo serdecznie namawiamy do zakupu tej książki już od najmłodszych lat - także jako prezent z wycieczki do Warszawy (nie wiem, czy można ją kupić w punktach turystycznych, ale moim zdaniem powinna także tam być dystrybuowana).


P.S. a wiedzieliście, że 13. grudnia jest Światowym Dniem Telewizji dla Dzieci!? Taki absurdzik - że akurat tego dnia dzieciom zabrano Teleranek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz