wtorek, 2 września 2014

Dziki Zachód

 
Po porstu czasem jest taki dzień, że człowiek się budzi i jest kowbojem (strażakiem, kotem, piratem, rycerzem - i kim tam jeszcze?). I tego dnia po prostu trzeba znaleźć odpowiednią bluzkę w komodzie, odszukać odpowiednie nakrycie głowy, jakiś gadżet, no cokolwiek, co jeszcze bardziej uwiarygodni bycie szeryfem! 
 
 
 
 
 
 



Na przykład lata się po domu, szuka, szuka - i w końcu się mówi: "Mamo, pożycz mi tu swoje kaktusy! Bawię się w Dziki Zachód!"


No i weź tu odmów szeryfowi! Nie da rady...


Kamienie z Praia de Barra jednak świetnie się przydały w mojej kompozycji kaktusowej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz